Kiedyś, przy okazji zakupu browarka, wpadł mi w oko zestaw kaletniczy, który powiększył moją kolekcję narzędzi do majsterkowania:
I tak sobie teraz leży w szafie, bo nie mam weny aby coś nim podziałać. No dobra, opakowanie zostało otwarte, co zresztą widać na zdjęciu, bo przed zimą musiałem sobie dorobić kilka dziurek w pasku... dzisiaj już nie otwierałbym bo łapię się po zimie na oryginalne dziurki. Wiadomo najpierw masa potem rzeźba - no ale to już temat na inny wpis i nie na tym blogu.
Zatem zakup był, pomysły niby są ale gorzej z weną, więc jak to mówił Czesio z "Włatcóf Móch" - "chowam na potem":
Ale wracając do tematu, skupmy się więc na zawartości. W skład zestawu wchodzą:
- Rewolwerowe szczypce do dziurkowania. Do dziurek o sześciu różnych średnicach (2,5 mm - 5 mm).
- Szczypce zaciskowe + 25 napów (nie wiem czy na pewno, nie liczyłem):
- Szczypce oczkowe + 100 oczek (też nie liczyłem):
Na opakowaniu można przeczytać, że zestaw składa się ze 128 części (no fakt, niezły chwyt marketingowy).
Do czego to służy? Do dziurkowania lub montowania zatrzasków i oczek :)
A pracować tym można w różych rodzajach materiałów, np: skóra, tkanina, filc, papier / tektura, papa.
Zapomniałbym... w zestawie znajduje się też instrukcja obsługi w stylu chińskim, tj. pismo obrazkowe:
Patrzysz i wydaje Ci się, że wiesz wszystko ale tak naprawdę się nie dowiesz póki nie spróbujesz.
Poluję na taki zestaw już od jakiegoś czasu, ale stacjonarnie nigdzie nie ma :( Zazdraszczam :D
OdpowiedzUsuńTen jest z Lidla, chyba ze dwa razy po zakupie widziałem, nawet jakoś niedawno były.
UsuńWiem, że były, ale ja durna nie wzięłam.
UsuńTo jeszcze będą :)
OdpowiedzUsuń