Pierwsze kroki z nową techniką transferu grafiki na drewno już za mną. Oczywiście praktyka czyni mistrza i trzeba jeszcze trochę popracować nad doskonałością, ale i tak jestem zadowolony z efektu.
Zaczęło się od prośby Szwagierki dot. wypalanki.. dla kogoś.. na prezent :) .. brak czasu jednak skłonił mnie do wypróbowania nowej (dla mnie) metody przenoszenia grafiki na drewno za pomocą "medium".
- Jakim "medium"?
Ano.. w internetach ludzie polecają różne specyfiki różnych firm w różnych cenach.. ja użyłem kleju do drewna - zwykłego klasycznego wikolowego.
Gdybym miał opisać krok po kroku co i jak zrobiłem to było to tak:
- Otrzymałem od Szwagierki dwa zdjęcia, które po wstępnej obróbce w aplikacji Aviary na moim smartfonie, poddałem obróbce w Gimpie. Jedno ze zdjęć wypełnia całą przestrzeń, drugie zostało wstawione w okno witryny pierwszego zdjęcia (prawy górny róg) - łączenie zdjęć metodą przenikania. Następnie znowu Aviary w smartfonie i dodanie gotowego napisu z biblioteki. Potem wydruk w formacie A4 w odbiciu lustrzanym na drukarce laserowej (atramentowy wydruk się nie nadaje).
- Przygotowanie deski - miałem kilka ładnych łat z palet, wybrałem takie bez zniszczeń, bez dziur po gwoździach etc. U mnie tak się złożyło, że jedna deska nie była wystarczająco szeroka, więc musiałem skleić ze sobą dwie brzegami. Po wyschnięciu kleju nastąpiło szlifowanie za pomocą szlifierki taśmowej (ziarnistość papieru od 60 do 150). Na tym etapie jeszcze nie docinałem jej dokładnie pod wymiar obrazka.
- Stronę deski przeznaczoną na przyklejenie obrazka posmarowałem równomiernie klejem do drewna (nie żałując sobie zbytnio). Następnie przyłożyłem kartkę z grafiką wydrukiem do dołu. Potem kartkę od góry dodatkowo posmarowałem jeszcze delikatnie rozwodnionym klejem do drewna. Całość przykryłem foliową koszulką do dokumentów i "czesałem" starą kartą bankomatową (że niby chcąc pozbyć się bąbelków powietrza pod kartką - w rzeczywistości pozbyłem się nadmiaru kleju i.. bąbelków powietrza). Koszulka foliowa nie jest konieczna ale stanowi pewnego rodzaju bufor chroniący przed porozrywaniem namoczonej kartki z grafiką.
- Gdy całość nieco przeschła (jakieś 10-15 minut) postanowiłem zdjąć foliową koszulkę. Podczas ściągania okazało się, że kartka się rozwarstwiła i warstwa z wydrukiem została na drewnie a ta z rozwodnionym wikolem została na koszulce.
- Pozostawiłem całość do wyschnięcia - oczywiście proces suszenia wspomagałem suszarką do włosów.
- Po wyschnięciu dociąłem deseczkę pod ostateczny wymiar i oszlifowałem boki.
- Wyschnięty przyklejony obrazek zwilżyłem mokrą gąbką i zacząłem palcami rolować papier - w dekupażu tę czynność nazywa się fachowo (bodajże) "kulaniem". Kulanie powtarzałem kilkukrotnie. Delikatnie i spokojnie - aby nie zetrzeć toneru. Czyli namaczamy, rolujemy schnie, namaczamy, rolujemy, schnie...
- Po ostatnim kulaniu i wyschnięciu, gdy powierzchnia była już niemal idealna (płaska, gładka czy jak zwał tak zwał) naniosłem na obrazek kilka warstw szybkoschnącego lakieru w połysku.
I gotowe:
Myślę, że jak na pierwszy raz wyszło całkiem dobrze.
Twarze osób ze zdjęcia zostały zapikselowane w programie graficznym - w rzeczywistości wszystko jest tak jak należy :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wszystkie komentarze przed opublikowaniem są moderowane.
Od dnia 01.07.2017 wszystkie nowe komentarze zawierające w treści reklamę i linki reklamowe kierujące do stron o charakterze komercyjnym będą usuwane i oznaczane jako spam.
Od dnia 01.07.2017 wyłączyłem możliwość anonimowego komentowania postów.
Linki do Waszych blogów mile widziane.