Czasami mam tak, że przypominają mi się czasy podstawówki (dawno to było bo do pierwszej klasy poszedłem w '86). Zastanawiam się wtedy jak to byłoby, gdyby stary system (edukacji!) pozostał bez zmian...
I tak pozostając przez chwilę w dzisiejszej zadumie przypomniał mi się projekt który często, gęsto budowaliśmy z kolegami na lekcjach: "Wyścigówka" z papieru.
Fajny? To czytaj dalej, bo postanowiłem się dzisiaj podzielić instrukcją składania. A powiem, że musiałem nieco umysł wysilić aby sobie ją przypomnieć.
Po pierwsze: potrzebujemy kartkę papieru (A4 lub taką z zeszytu):
Właściwie to potrzebujemy połowę tej kartki (przeciętej wzdłuż):
Skupiamy się na jednym z końców kartki i zaginamy w sposób:
Potem w drugą stronę:
Następnie składamy:
Teraz zajmujemy się drugim końcem kartki:
Najpierw jedno zagięcie:
Potem drugie:
I na trzy - aż powstanie nam "żagielek":
Teraz zaginamy "boki". Najpierw z jednej strony:
Potem z drugiej:
Teraz można "rozpłaszczyć" "żagielek":
I odgiąć jego końcówkę (szybkę):
Jeden z końców zaginamy i wkładamy w drugi w następujący sposób:
Zaginamy "zderzak":
Przyszła pora na "dopalacze". Najpierw "skrzydła" w górę:
Spłaszczamy je nieco:
I "wyścigówka" gotowa:
Aaa... nie, jeszcze chwila... trzeba bolid przekazać do lakiernika:
I można tworzyć kolekcję:
Tak, tak to było w latach 80-ych graliśmy na przerwach, na parapetach w szkole tymi wyścigowkami. każdy mial kilkanaście różnie pomalowanych i różnych rozmiarów:-)). to były czasy...
OdpowiedzUsuń